15.04.2011 r. Eksperci Państwowej Agencji Atomistyki oceniają, że zdarzenie w Japonii – według wszystkich dotychczasowych pomiarów skażeń promieniotwórczych i innych informacji – nie ma wpływu na bezpieczeństwo radiacyjne mieszkańców Polski i Europy. Nawet w najgorszym wypadku skutki awarii w elektrowni jądrowej Fukushima w Japonii nie będą stanowiły zagrożenia dla bezpieczeństwa mieszkańców naszego kraju. W opinii specjalistów, określanie tego co wydarzyło się w japońskiej elektrowni po trzęsieniu ziemi (11 marca br.) mianem „drugiego Czarnobyla” nie ma uzasadnienia.
Według najnowszej oceny władz Japonii (z dnia 12 kwietnia br.), awaria w elektrowni jądrowej Fukushima Dai-ichi (po trzęsieniu ziemi w dniu 11 marca br.) sklasyfikowana została jako zdarzenie 7 stopnia (najwyższego) w międzynarodowej skali INES zdarzeń jądrowych i radiacyjnych opracowanej przez Międzynarodową Agencje Energii Atomowej. Ze względu na ten sam stopień klasyfikacji, w obiegu publicznym pojawiła się interpretacja, zrównująca katastrofę elektrowni jądrowej w Czarnobylu w 1986 r. z awarią w elektrowni jądrowej Fukushima w 2011 r. Zdaniem ekspertów, jest to interpretacja nieuprawniona.
W Czarnobylu eksplozja uszkodziła rdzeń reaktora, w wyniku czego doszło do zapalenia się i pożaru grafitu. Wysoka temperatura wyrzuciła do górnych warstw atmosfery produkty rozszczepiania uranu jak: jod, cez, stront i tellur. Substancje promieniotwórcze w górnych warstwach atmosfery przemieszczają się z masami powietrza szybciej i na dalsze odległości i w efekcie skażeniu promieniotwórczemu uległ obszar od 125 000 do 146 000 km2 terenu na pograniczu Białorusi, Ukrainy i Rosji, natomiast chmura radioaktywna rozprzestrzeniła się po całej Europie.
Reaktory w elektrowni jądrowej Fukushima zostały wyłączone już w czasie trzęsienia ziemi. Późniejsze tsunami spowodowało zniszczenie elektrycznego zasilania pomp chłodzących reaktory. W efekcie doszło do przegrzania, wzrostu ciśnienia i rozkładu wody na wodór i tlen co spowodowało eksplozję wodoru nad zewnętrzną obudową dwóch reaktorów. Nie doszło natomiast do wybuchu wewnątrz ich obudowy. Uwolnienie do atmosfery pary wodnej zawierającej izotopy, przede wszystkim jod i cez miało w Japonii przebieg kontrolowany.
Według informacji przekazanych przez PAA, w czasie awarii w Fukushimie według szacunkowych ocen ekspertów, substancje radioaktywne nie przedostały się do górnych warstw atmosfery zostały. W efekcie nie zostały rozprowadzone nad dużym obszarem (ewakuację ludności zarządzono na obszarze w promieniu 20-30 km od elektrowni, czyli w przybliżeniu na terenie
o powierzchni 1200-2800 km2). Według najnowszych danych uwolnienia substancji promieniotwórczych są na poziomie 10% podobnych uwolnień jakie miały miejsce w czasie katastrofy w Czarnobylu w 1986 roku, a zasięg rozprzestrzeniania się uwolnionych radionuklidów jest ograniczony przede wszystkim do obszaru wokół elektrowni Fukushima Dai-ichi. Obszar dotknięty skutkami awarii jest około 100 krotnie mniejszy niż po katastrofie w Czarnobylu.
Aparatura pomiarowa najnowszej generacji w stacjach pomiarowych w USA i Europie (w tym w Polsce) wykryła po zdarzeniu podwyższone zawartości radioizotopów w powietrzu, jednak nie miały one żadnego znaczenia dla bezpieczeństwa i zdrowia mieszkańców.
Zdarzenie w Japonii – według wszystkich dotychczasowych pomiarów skażeń promieniotwórczych i innych informacji – nie ma wpływu na bezpieczeństwo radiacyjne mieszkańców Polski i Europy. Chociaż sytuacji w elektrowni Fukushima nie można uznać za całkowicie opanowanej, to jednak nawet najczarniejszy scenariusz nie zakłada zagrożenia dla ludności na naszym kontynencie.