Jak sprawnie i skutecznie pomagać innym w przezwyciężaniu kryzysów? Przyszłość cywilnych aspektów zarządzania kryzysowego była tematem konferencji zorganizowanej przez Szwecję i Finlandię, która odbyła się 15 lutego 2017 r. w Helsinkach. Dyskutowano jak nadać nowe impulsy zarządzaniu kryzysowemu Unii Europejskiej, które obecnie odnosi się głównie do obszarów położonych poza Europą, a z założenia ma być przedsięwzięciem akceptowanym przez całą UE. Obecnie w 17 misjach i operacjach UE (6 wojskowych, 11 cywilnych) uczestniczy ponad 5000 osób.
Kwestię efektywnego zarządzania kryzysowego rozważano w kontekście realizacji niedawno przyjętej „Globalnej strategii na rzecz polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Unii Europejskiej”. W spotkaniu uczestniczył przedstawiciel Wydziału Współpracy Międzynarodowej Rządowego Centrum Bezpieczeństwa.
Ministrowie spraw wewnętrznych z państw-gospodarzy konferencji: Anders Ygeman ze Szwecji oraz Paula Risikko z Finlandii zwracali przede wszystkim uwagę na fakt, że nowe kryzysy powstają częstokroć wskutek nie rozwiązania poprzednich. Dlatego dobór metod i środków rozwiązania tych nowych kryzysów musi opierać się na wnikliwej analizie sytuacji, uwzględniającej rożne aspekty. Zarządzanie kryzysowe winno być „pomostem” między bezpieczeństwem, które można zapewnić m.in. dzięki pomocy świadczonej danemu krajowi a jego rozwojem w polityce wewnętrznej i zewnętrznej.
Przedstawiciele Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych podkreślali, że w obecnym, pełnym napięć otoczeniu Unii Europejskiej należy podejmować wieloaspektowe działania, co wymaga politycznej woli ze strony państw członkowskich. Przyznawali równocześnie, że niestety zdarza się, że tej woli brakuje. Większość zagrożeń, z którymi mierzy się Unia Europejska, nie ma charakteru militarnego, natomiast reakcja na nie często ma taki właśnie charakter. To, zdaniem niektórych panelistów, nieporozumienie. Misje wojskowe nie mogą być sposobem na rozwiązanie kryzysu, gdyż na ogół ma on aspekty nie tylko wojskowe, lecz przede wszystkim polityczne, społeczne, wyznaniowe i ekonomiczne. Czy – na przykład – misja wojskowa jest odpowiednią formą zwalczenia procederu, jakim jest przemyt ludzi na Morzu Śródziemnym? Wojsko jest dobrym narzędziem m.in. na morzu, ale już nie dla rozwiązania całego problemu, z którym boryka się kraj pochodzenia terrorystów i do którego powinna być zaangażowana policja i inne służby cywilne. Zaznaczono też, iż odczuwalna poprawa bezpieczeństwa następuje na ogół w dłuższym okresie czasu. Nie jest działaniem, dającym efekt z dnia na dzień czy nawet w ciągu dwóch lat.
Z tych wszystkich względów, jak postulowano, planując misje czy operacje poza granicami UE, należałoby zdefiniować przede wszystkim cele w taki sposób, by z jednej strony odpowiadały potrzebom, a z drugiej były realne do wypełnienia dla UE, dysponującej przecież też ograniczonymi zasobami. Tym bardziej, że państwa chcą uczestniczyć w działaniach z zakresu zarządzania kryzysowego, jednak nie zawsze są w stanie wypełnić wymogi formułowane w tzw. wezwaniach do udziału w misjach unijnych (EU Call for Contributions).
Najważniejsza konkluzja helsińskiej konferencji brzmi: należy dążyć do wzmocnienia zdolności cywilnych, rozwijając je na poziomie narodowym, doskonaląc system szkolenia personelu udającego się za granice, organizując lepiej wsparcie logistyczne misji, mając do dyspozycji małe, ale stałe zespoły nadających się do szybkiego wysłania, wreszcie zapewniając odpowiednią generację i rozmieszczenie sił szybkiego reagowania.
W podsumowaniu spotkania stwierdzono, że bezpieczeństwo powinno być zapewnione potrzebującemu krajowi względnie obszarowi, oferując adekwatną pomoc, sięgając najpierw do cywilnych narzędzi, ekspertów i doświadczeń. Trzeba w maksymalnie możliwym stopniu być świadomym panującej sytuacji, oferować współpracę w kwestiach wewnętrznych i zewnętrznych, a także wymianę informacji. To są najważniejsze czynniki mogące usprawnić zarządzanie kryzysowe – oczywiście, o ile skuteczna nie okaże się prewencja.